Historie
Chcesz wiedzieć, dlaczego skaczemy?

Każdy z nas ma swoją motywację. Dla niektórych jest to zdrowie, dla innych zabawa i bycie częscią społeczności. Jedni kochają nowe wyzwania, inni chcą uciec od codziennego natłoku obowiązków. Są tacy, dla których skakanka daje inspirację i przestrzeń na kreatywne szaleństwo. A wielu z nas skacze, by naładować się pozytywną energią, zebrać siły i oczyścić umysł.

Dlaczego skaczę ja?

Nazywam się Majka, jestem byłą piłkarką, mamą 4 dzieci, programistką, muzyczką, super żoną, hypersensytywną, kreatywną, fajną koleżanką, niezorganizowaną, kolorową... Ale przez ostatnie 9 lat byłam głównie mamą i nie mogłam znaleźć czasu dla siebie, aż wypaliłam się i zanurzyłam w mroku.

A potem odkryłam skakankę.

Okazało się, że może mieć koraliki i być piękna i kolorowa.

Że mogę ją schować do plecaka, mieć zawsze przy sobie i skakać gdziekolwiek. Na przykład na placach zabaw, podczas gdy dzieci bawią się w piaskownicy, na rynku, gdy brodzą w kałużach, na boisku, podczas gdy trenują, albo w lesie, kiedy gonią za przyjaciółmi.

Że skakanka ogrzewa mnie w surowej zimie na Orawie.

Że mogę skakać razem z dziećmi, na przykład na dziedzińcu zamkowym, gdy nie możemy usiedzieć w teatrze, lub na dworcu, czekając na przesiadkę.

I że mogę skakać również z moim mężem, ale o tym napisze on sam (jak tylko nauczy się skakać) 😁

Tak bardzo mnie to pochłonęło, że zapominam sprzątać i gotować w domu. Ale czuję się naprawdę lepiej – fizycznie i psychicznie, a moja rodzina i ludzie wokół mnie też z tego korzystają. To nie tylko dzięki samemu skakaniu, ale dzięki całkiem nowemu światu, który odkryłam dzięki skakance. Odkrywam nowe wartości, uczę się, by nie porównywać się, nie starać się być lepsza od innych. Uczę się być autentyczna, sobą, rosnąć w swoim tempie i że to wystarczy, dokładnie tak, jak jest.

I tak, raz może to być więcej. Dzięki skakance odkrywam, że ta droga nie musi być pełna potu, ciężkiej pracy, krytyki i wyrzutów sumienia. Na mojej drodze ćwiczę dokładnie tyle, ile mam ochotę, aż czuję, że to mnie spełnia. Ku mojemu zaskoczeniu, po roku mam silne ręce, mięśnie nóg, rysujące się kaloryfery na brzuchu i większą chęć do zdrowego jedzenia.

I nie jestem w tym sama 🤗

Odkryłam wspaniałą społeczność skakankową – na Słowacji i za granicą, która poza dzieleniem się w sieci, spotyka się również na żywo. Jest otwarta na wszystkich, którzy chcą skakać, niezależnie od poziomu. Możesz nawet przyjść bez skakanki i pożyczyć ją.

Jeśli chcesz nas poznać, poszukaj na przykład hashtagów #jumprope, #jumpropetricks, #jumpropecommunity, #svihadlo w mediach społecznościowych, sprawdź zakładkę Spotkania na tej stronie lub śledź mój Instagram @maykabriska oraz inne konta: @thehighjump_, @zaskoczonapolska_

Dlaczego LAMALU?

Bo kiedy skaczą LAMY, to my też radę damy, prawda? 🤗

Bo jest w porządku, że jesteśmy tam, gdzie jesteśmy w życiu. Ale równie dobrze możemy się wspiąć wyżej (LU - Level Up), jeśli czujemy, że jesteśmy gotowi. A najlepiej, gdy ten postęp przychodzi jako efekt uboczny, bezboleśnie, po prostu przez radość, że trochę skaczemy 🤩

Bo ludzie na ulicy pytali mnie, gdzie mogą kupić taką skakankę, a ja nie miałam dla nich odpowiedzi.

Bo ta radość w oczach dzieci i podekscytowane okrzyki, kiedy pożyczyłam im moją skakankę...

Bo chciałam, żeby moi bliscy również zaczęli skakać, by mieć kogoś, z kim mogłabym rozmawiać o skakankach przez cały dzień 😇

I dla wszystkich powodów wszystkich ludzi, którzy zaczynają skakać.

Dlaczego skacze Alica?

Przy dwóch dzieciach i wieku, który sugerowałby, że czas "dorosnąć", zbuntowałam się i postanowiłam, że wciąż mogę nauczyć się czegoś zabawnego i "fajnego". I tak zaczęła się moja nowa pasja: "nowy semestr = nowe hobby". Na rolki nie było odpowiedniego miejsca, longboard sprawiał mi radość, ale wstydziłam się jeździć w ciągu dnia, deskorolki nie za bardzo podpasowały moim dzieciom, z kolei muzyka była ciekawa, ale nie miała tego efektu fizycznego.

Wtedy zauważyłam pierwsze reklamy "skakanki" i zaczęłam oglądać różne filmy. Kupiłam mojemu synowi skakankę na wf, a potem też swoją pierwszą, zwykłą z łożyskami. Trochę na niej skakałam, ale nie przykładałam się do tego, więcej leżała i się kurzyła niż była używana. Wtedy pojawiło się to magiczne słowo: "KORALIKI". Uwierzyłam, że z koralikami na pewno zacznę poważnie trenować, więc kupiłam tę "magiczna skakankę".

Zaczęłam trenować, wykonywać pierwsze triki. Na początku mi nie szło, co chwilę się plątałam, ale stopniowo zaczęłam się poprawiać. Triki, które wydawały się nieosiągalne, stały się częścią mojego codziennego treningu. Kondycja się poprawiła, a ja mogę biegać za dziećmi i bawić się na placu zabaw, podczas czekania...

Skakankę mam zawsze przy sobie.

Minął już rok, a ja nie muszę szukać nowego hobby 🥰 Teraz tylko muszę znaleźć miejsce na wszystkie moje skakanki 😅

Prečo skáčeš ty?

Chceš sa s nami podeliť, ako si ťa švihadlo našlo a ako skákanie ovplyvnilo tvoj život?
Napíš nám svoj príbeh a inšpiruj ďalších svojou skúsenosťou.